Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. IV.djvu/41

Ta strona została przepisana.
LOKATORKA.

Ja tylko na chwilkę. Niech się pani gospodyni nie krępuje..

DULSKA.

Tak, tak, wezmę tylko co na siebie.

(biegnie do swego pokoju).
LOKATORKA
(wchodzi powoli. Jest bardzo blada i smutna. Widocznie przeszła jakąś chorobę i moralne zmartwienia. Siada na najbliższem krześle, patrzy w ziemię i siedzi nieruchoma. Po chwili wchodzi Dulska, ubrana w barchanowy, dostatni szlafrok).
DULSKA.

Proszę panią na kanapę.

LOKATORKA.

Dziękuję, tylko parę słów, dostałam list pani.

(Urywa... milczenie).
DULSKA.

Pani zupełnie wyszła ze szpitala?

LOKATORKA.

Tak! Pozawczoraj mnie mama przywiozła.

DULSKA.

Widzę, że pani zdrowa.

LOKATORKA
(ze smutnym uśmiechem).

O jeszcze daleko!

DULSKA.

Och! W domeczku swoim wróci pani