Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. IV.djvu/44

Ta strona została przepisana.
DULSKA.

Wielka afera, u pani mąż i ta dziewczyna to swoja rzecz.

LOKATORKA.

Ależ to była moja sługa. To ohydne! Ja tego znieść nie mogłam. Skoro się przekonałam...

DULSKA.

Zażyła pani zapałek. Taka trywialna trucizna. Ludzie się śmieli i jeszcze jak się to skończyła cała komedja, gdyby pani była umarła, no!

LOKATORKA.
(cicho).

Sama żałuję.

DULSKA.

Nie mówię dlatego, tylko że niby śmierć, to zawsze coś niby... ale tak no... powiadam pani śmieli się. Kiedyś jadę tramwajem, przejeżdżamy koło naszej kamienicy, bo przystanek trochę dalej, a jacyś dwaj panowie, pokazują na mój dom i mówią „Patrz to ten dom, co się ta zazdrosna żona truła“ i zaczęli się śmiać. Myślałam, że mnie tam na miejscu szlag trafi!

LOKATORKA.

Ja panią bardzo przepraszam za te nieprzyjemności.

DULSKA.

E! moja pani, publika została publiką.

LOKATORKA.

Ja bardzo to przechorowałam, zresztą ja nie