Ta strona została przepisana.
na starość, ja i Felicjan mamy inne pod tym względem zasady.
JULJASIEWICZOWA.
Mój mąż nie umie się oszczędzać, ja także...
DULSKA.
Skoro miałaś takie usposobienie, trzeba było wyjść za tego aptekarza z Dopczyc, co się o ciebie starał, namawiałam cię.
JULJASIEWICZOWA.
Przecież on rok temu umarł na suchoty.
DULSKA.
Właśnie, miałabyś kamienicę i byłabyś wdową.
JULJASIEWICZOWA.
O!
DULSKA
Niema co wówić, byt zabezpieczony, to podstawa życia. A co do męża, można go urobić, pensję zabierać, gdy zafasuje. Codzień dwie szóstki na kawę do łapy, a cygara samej kupować i suszyć na piecu, inaczej taki pan może cię zrujnować.
SCENA XII.
CIŻ, ZBYSZKO.
ஐ ஐ
ZBYSZKO
Taki turkot, że spać nie można.