Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. IV.djvu/62

Ta strona została przepisana.

mówi? A to najgorsze, że taki zdolny, taki utalentowany. Ta żeby chciał, to przed nim karjera no... karjera, ale nie chce, nie chce... Zaraz dadzą drugie śniadanie... Nie chce mówię ci... nic... nic... tylko lumpuje i lumpuje. Jak weźmie te pare reńskich, tak ginie i nic tylko kawiarnia i spódnice.

(Hanka wnosi tacę z wódką i zakąską)

Proszę cię moja droga.

JULJASIEWICZOWA.

Dziękuję cioci.

(Siadają do jedzenia).

On jest jakiś podrażniony, niezadowolony.

DULSKA
(z wybuchem).

Czy on sam wie, czego chce? Powiadam, Bogu dziękować, prosty, zdrów... za twoje...

(pije).

Hanka, idź posprzątaj w przedpokoju.

(Hanka wychodzi, Juliasiewiczowa patrzy za nią).
JULJASIEWICZOWA.

Kontenta ciocia z Hanki?

DULSKA.

Tak sobie.

JULJASIEWICZOWA.

Niech ją ciocia odprawi.