Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. IV.djvu/80

Ta strona została przepisana.
HANKA.

Idę...

(wychodzi).


SCENA VII.
ZBYSZKO, MELA.
ஐ ஐ
MELA.
(w kaftaniku, podchodzi cicho do Zbyszka i siada na małym stołeczku, naprzeciw niego, nieśmiało).
MELA.

Zbyszku!

ZBYSZKO.

Nie położyłaś się?

MELA.

Nie mogę, jeszcze mi gorzej. Czy ci nie przeszkadzam?

ZBYSZKO.

Nie, ty jeszcze z całej familji najmożliwsza. Może dlatego, że jesteś chora. Więc jest w tobie coś milszego, coś innego, jak w tamtych.

MELA.

Coś innego? I czy myślisz, że dlatego, że jestem chora?

ZBYSZKO.

Tak, nie masz dużo sił życiowych, więc nie idziesz rozbijając łokciami przez życie, ale się... skradasz, rozumiesz co?

MELA.

Tak, mnie się także zdaje, że ja się wszyst-