Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. IV.djvu/85

Ta strona została przepisana.

Hanka ma na wsi narzeczonego. Tak, tak, ale się nie martw, ona go nie kocha. To finanzwach, ja znalazłam korespondentkę od niego do Hanki. Tam było ślicznie napisane „Panno Haniu! Szanowna pani! Gołębiem ślę tę kartkę pod nóżki panny i pytam, czemu pisanie od niej takie rzadkie“. Tak było... O! Gołębiem, to ładnie, choć na tej kartce nie było gołębia, tylko była różowa świnka i cztery prosięta, ale on zawsze tak z serca pisał... On ją musi kochać, tylko że ona mu nie odpisuje i to źle z jej strony, bo on tam pisze.

ZBYSZKO.

Proszę cię o jedno, nie wtrącaj się ty w te sprawy, głowa cię boli, idź połóż się.

MELA.

Ja tylko tak z dobrego serca.

ZBYSZKO.

Ja wiem!

MELA.

I nie gniewasz się?

ZBYSZKO.

Nie! Chodź! Pocałuj mnie!

MELA
(całuje).

To ty mnie nienawidzisz?

ZBYSZKO
(głaszcze ją).

Nie, teraz nie!