Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. IV.djvu/98

Ta strona została przepisana.
DULSKA
(wchodzi w szlafroku).

Żywo! samowar, bułki... Wypijesz z nami herbatę.

JULJASIEWICZOWA.

Dobrze!

(wchodzi Mela i Hesia z zeszytami).
DULSKA.

Szczęśliwa jestem, że już jestem w domu. Dla kobiety niema, jak dom. Ja to zawsze powtarzać będę. Zawołajcie Zbyszka!

MELA.

Zbyszko wyszedł!

DULSKA.

Wyszedł?

MELA.

Ale pewnie zaraz wróci.

JULJASIEWICZOWA.

A mówiła ciocia, że się poprawił.

DULSKA.

Bo też tak jest. Przekonał się, że niema, jak dom i rodzina. Musiało mu cość wypaść!

JULJASIEWICZOWA.

Wcale nie, mówił, że mu już obrzydł dom i ta rodzina.

DULSKA.

Mówił?

JULJASIEWICZOWA.

Tak przed chwilą. Zresztą nie mówił tak