czenie. Pani, jak widzę, przyjęła system milczenia. Ale to już zużyty i nadużyty. To do niczego nie doprowadzi. Wam się zdaje, że w ten sposób wyrażacie nam swoją pogardę. To głupie... Ten system wprowadził Ludwik XVII, gdy był zamknięty w Tempie. Ale on miał siedm lat, o ile mi się zdaje, a pani ma dwadzieścia trzy. Czasby nabrać rozumu! (krótko). Niech pani siada! (idzie do stołu i bierze do ręki broszurkę). To u pani znaleźli?
ANNA. U mnie.
KORNlLOF. A! przemówiła pani nareszcie. To dobrze — to nam badanie uprości... Więc pani się do winy nie przyznaje?
ANNA. Jeśli to jest winą — przyznaję się do niej w zupełności.
KORNIŁOF. Ślicznie, Choć w tem okazuje pani zdrowy rozsądek. Więc pani — działała?... Proszę! Czy nie lepiej było zajmować się czemś innem?
No, ale trudno. Ja panią rozumiem... Pani młoda — ten i ów pięknie mówi, porwie, uniesie... Wielkie słowa: lud — — poświęcenie — męczeństwo — posłannictwo — to ciągnie romantyczne umysły... U mnie siostra taka była... Kubek w kubek, ona w Kijowie zamieszała się... et!... co tam o tem mówić — ale ja współczuję, rozumiem... Ją zgubili rozwie-