HORN. To wielka hańba!
HORN (nagle). Gdzie Strełkof?
KORNIŁOF. Tam — z porucznikiem Botkinem.
HORN. On stąd wyjść już nie powinien.
KOMENDANT. Ale jak? jak?
HORN. Czy on ma broń przy sobie?
KORNIŁOF. Nie — kazałem mu odebrać.
HORN. Daj mi Piotrze Pawłowiczu rewolwer, który ci dałem przed godziną. Posłuży... ale nie dla ciebie!
HORN (do komendanta). Wy Mikołaju Antonowiczu czyńcie swą powinność. Podajcie mu ten rewolwer... niech się tu cicho — bez skandalu — sam zastrzeli...
KOMENDANT (bierze rewolwer, ociera oczy pełne łez). Siedemdziesiąt lat przeżyłem — a to chyba najcięższa mego życia godzina.
HORN. Wprowadź go tu Piotrze Pawłowiczu — tylko niech przed zobaczeniem nas niczego się nie domyśli.
KORNIŁOF. Słucham panie generale!