tak już od trzech lat gra na strunach mojej duszy — lata całe! Ciągle ma słowo „matka“ na ustach.,. Oni tak z nami wszystkimi teraz grają... Matka... rodzice... miłość dla rodziny... obowiązek... nędza... To obecnie ich narzędzia... tortury... co odpowiadać? co?
MARJAN. Chrystus powiedział: „Co jest wspólnego między mną i tą kobietą“...
KAZIMIERZ. A — tak!... Ale mojej matce nikt darmo jeść nie da, nie kupi na zimę trzewików, nie da jej węgli, aby się ogrzać mogła. To wszystko muszę ja dla niej zdobyć — ja.
MARJAN. Dlatego też staraj się opanować swój ból. Pożegnaj się z Anną i poświęć się cały dla rodziny. — To banalne, co ja ci mówię w tej chwili, to głupie — ale to ma swoją podstawę życiową.
KAZIMIERZ. Ja wiem! ja wiem... ale to tak trudno... (Opiera się o stół).