Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. V.djvu/144

Ta strona została przepisana.

dostatoczno kamedji łamat! (bierze go za ramię i usiłuje przymusić do wstania).
KORNIŁOF (w 2 oddziele). Ja pana każę za te słowa zamknąć.
KAZIMIERZ (jak szalony). Każ! każ! ale przedtem oddziel się odemnie jeszcze silniejszą kratą... Ty milcz, nie mów mi nic o matce — nie mów nic, bo ja ci z tego słowa pieczęć grobową zrobię...
KORNIŁOF (do żandarmów). Wziat’!
KAZIMIERZ. Wziat’!... wziat’!... to mało... zesłat’! zesłat’ a za czto? ot... (uderza Botkina).

(Żandarmi rzucają się na niego, powalają go o ziemię. Korniłof wybiega z drugiego oddziału do pierwszego).

KORNIŁOF. Swołocz!...
KAZIMIERZ (z ziemi). Teraz ja „tamten“ — teraz ja znajdę do niej drogę!

(Kurtyna spada).
KONIEC.