Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. V.djvu/150

Ta strona została przepisana.

ALOSZA (zrywając się). Słuszajus Wasze Wysokobłahorodje!
PROSKURÓW. Pastaw samowar!
ALOSZA. Słuszajus Wasze Wysokobłahorodje! (Zaczyna krzątać się koło samowara, wreszcie zdejmuje but i używa go zamiast mieszka).
PROSKUROW (staje na progu domu, jest rozczochrany, obdarty, ma pierze we włosach i brudną szynel oficerską, zarzuconą na koszulę). Cztoż ty sukin syn? czaju niet? ha?
ALOSZA. Zaraz będzie czaj... ja już i butem... i ot...
PROSKURÓW. Wrosz! ty spał... ty wsio dumasz... a dumania przynależą grafom albo oficerom a nie sołdatom... mieczty to fiłosowja, a od czego ty prachfost? ty fiłozofom nie był. Poniał?
ALOSZA. Poniał Wasze Wysokobłahorodje!
PROSKURÓW. Bo jeśli ty pogańska różo będziesz myśleć... ot... dumać, cztoż zostanie się mnie? czto ja będę robił cały dzień? No, przypuśćmy napije się czaju, prekrasno — no, przypuśćmy poigraju na gitarze, prekrasno — no, przypuśćmy zferlakuruję mamzel Ditrich, prekrasno — no, a reszta? Trzeba myśleć... trzeba dumać... nada carskomo pofiłozofować... a jak ty i ja... tak już gołubczyk nie można. Ja wot ważna figura, a ty czto? abisjana małpa. (Siada na ławeczce). Tak to już było od