BRODIAGA. Imieju czest jawić się Wasze Wysokobłahorodjel
PROSKURÓW (patrzy na niego ospale). Czego wam trzeba?
BRODIAGA. Ja przychodzę prosić, cztoby wy mienja aresztowali.
PROSKURÓW. Cztoż, tego roku tak wcześnie?
BRODIAGA. Użaszno chołodno nadojeło włóczyć się.
PROSKURÓW. Ty był już u mnie? ha?
BRODIAGA. Da, w przeszłym roku... w późnej jesieni... ot już drzewo liście straciło... wy mnie aresztowali... ja ubijca Makrimowicza... da...
PROSKURÓW. Aha! da! da! no cóż... gdzieś mnie ciebie teraz aresztować, miejsca nie ma gdzie ciebie trzymać, idź, pogulaj jeszcze trochę, a potem jaw się.
BRODIAGA (uparcie). Chłodno już... chcę do turmy.
PROSKURÓW. Idź prócz!
BRODIAGA (jak wyżej). Arestujtie mienja
PROSKURÓW (coraz gwałtowniej). Mnie nie chce się!
BRODIAGA. Arestujtie mienja!
PROSKURÓW. Mnie nie chce się! ot Di-
Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. V.djvu/156
Ta strona została przepisana.