Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. V.djvu/161

Ta strona została przepisana.

dobrze... ja was powiodę k’ Błahorodji... a jeśli u was rumu nietna, tak batiuszki lepiej idźcie do domu.
IWAN IWANOWICZ. Jakże... pamiłujte... rum jest. Fonia! wyjmij rum z kieszeni. Fonia wyjmuje Iwanowi butelką rumu z kieszeni.
MARUSIA. Idź gałubczyk Alosza... daj jemu butelkę... niech on pozwoli nam pomódz nieszczastnym. Ja upiekła dziś świeże pierogi z kapustą... a ot Fonia ma chleb i trochę masła... po parę kopiejek też położyli my na talerzach. Poproś Fadieja Pawłowicza, niech nam wskaże kto w partyi samoj nieszczastnyj.
ALOSZA. Oni wszscy nieszczastny! Śnieg lekko pada.
MARUSIA. Da... da! Boh mój! Daleko idą... ot... co ojczyznę postradali, wszystko — oni tam podobno podnieśli bunt... wołnienje.
ALOSZA. Da — eto strasznoje przestępstwo... bunt przeciw caru — car sprawiedliwie karze.
MARUSIA. Da! da! ty praw gałubczyk — no cztoż — oni nieszczastny... głodni... da chłodno... wot śnieg — pierwyj śnieg.
IWAN IWANOWICZ. Idź! hołubczyk idź!
ALOSZA. Da mienja ich żal... straszno żal... ot serce się kraje jak patrzę... no ale bunt, wołnienje nie... nie... Odchodzi do domku.
IWAN IWANOWICZ. A jeśli Fadiej Pawłowicz, zechce wziąć sobie pieniądze?