Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. V.djvu/163

Ta strona została przepisana.
SCENA PIĄTA.
Brodiaga — Alosza — Proskurów — Aniuczkin — Iwanowicz — Marusia — Chłopi (cofają się na bok — Alosza otwiera bramę — wpada zaprzężona kibitka w jednego konia z wysoką hołoblą malowaną — na koźle jamazczyk odziany w grubą sukmanę — na kibitce, trzymając się jamszczyka, siedzi Aniuczkin. Zajeżdżają przed domek Proskurowa, który wypada na ganek, usiłując zapiąć porządniejszy mundur.

JAMSZCYK do chłopów. Biere-giś.
ANIUCZKIN do Aloszy. Remnie! Alosza odpina skórzane pasy, którymi Aniuczkin jest do kibitki przymocowany. — Jest to prześliczny młody chłopiec w czerkieskim mundurze, lat 22, o białej twarzyczce i ślicznych szafirowych oczach. Wąsiki zaledwie się puszczają, zgrabny, ruchy niezmiernie malownicze i estetyczne — mieszanina kota z gołębiem — chwilami wzrok marzący, jak u dziecka, to znów krwiożerczy, jakby podniecony chorobliwie — odziany ciepło.
ANIUCZKIN szybko. Gdzie etapnyj oficer?
ALOSZA. Siej czas budiet jawitsia. Idzie do domu.
BRODIAGA Wstaje i podchodzi do Aniuczkina. Wasze Wysokobłahorodje?
ANIUCZKIN. Czego?
BRODIAGA. Pokorniejsze proszu... imieju czest jawitsia...
ANIUCZKIN. Po kakomu diełu?