jak przynależy... tu oto jest, że Polacy niosą za sobą pożogę i mord — ciemnej swołoczy — trzeba mówić prosta, że Polaków za to wysłali bo ruskich wyrzynali i ruskie kobiety bezcześcili... da... a co rozumniejszym, to trza powiedzieć, że gdyby nie bunt u Polaków byłaby już konstytucja i znaczenie szlachty by się podniosło.
PROSKURÓW. No... pomiłujtie...
ANIUCZKIN (gwałtownie). Tutaj prykaz i mądry prykaz. Lud po drodze wielkodusznie podejmuje ssylnych, podnosi prezenty. Oni sobą lud buntują, trzeba osłabić to wrażenie. Oni idą głodne i chorzy, to lud się lituje. Wy Fadiej... Piotr...
PROSKURÓW. Pawłowicz...
ANIUCZKIN. Pardons! Wy, Fadiej Pawłowiczu, powinni artykuły Katkowa im czytać a wszystko będzie dobrze... i podarków nie pozwolić podawać. — Gnać won! (po chwili). No... a teraz... moja własna sprawa... (z uśmiechem). Eto intimnoje dieło...
PROSKURÓW (zachwycony). Kobieta?
ANIUCZKIN. Da... kobieta!
PROSKURÓW. Wy wlublon?
ANIUCZKIN (rozmarzony). Do szaleństwa!
PROSKUROW. W Petersburgu? w Róży Stiepanowej Monczołowoj, ha?
ANIUCZKIN (gwałtownie). Naplewat mnie
Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. V.djvu/166
Ta strona została przepisana.