Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. V.djvu/168

Ta strona została przepisana.

PROSKURÓW. Paszoł proczl prykaza.niet... niech śpią na ziemi (do Antuczkina przewracając oczy), Ach, da! i u mienja serce jaku ptaka... Ja oczeń łatwo się kocham.
ANIUCZKIN. Tak wot... Zdanowskaja nie wie nawet, co ja się w niej rozkochał. Ja partję wieł z ’Kijowa przez Połtawę i Charków. Ona zaś w Penzie nas dognała perekładną. Gdym ją zobaczył, jakbym w łeb dostał, Ja do niej podchodzę łaskawie, ale ona mężem i dziećmi zajęta, nie widzi. No, już takie dziś moje nerwne rozpołożenie, że wolę, żeby albo mnie odtrąciła, albo niechaj mnie czorci porwą. Tak do was prośba. Partja będzie dziś nocować, ja ich zamknę w etapie, ona jedna zostanie się. Pozwólcie mi waszą kwaterę... tam ją pomieścimy a potem... niech... (po chwili). Wy widzicie mnie Facheju Pawłowiczu w jakom ja nerwnym razpołożeniu, jeśli ja k’wam nieznakomyrn obracam się z taką prośbą inlimną, ha?
PROSKURÓW. Wy mnie cześć robicie Zosieju Grygorjewiczu..
ANIUCZKIN. No, ręka rękę myje. Skoro wołnienje w Polszy się całkiem uciszy i transporta sfolgują, ja wrócę znów do Petersburga a tam daję wam czestnoje słowo, że wami się zajmę i z Sybiru nazad do matuszki Rassij przewiodę. No co. zgoda?
PROSKURÓW. Kakże niet? ja wam wdzięczny, że mi pozwalacie oddać sobie przysługę.