Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. V.djvu/169

Ta strona została przepisana.

Tak ja komnatę dla etoj madamy przystroję a sam spać będę u Aloszy. Aloszę wygnam precz na dwór na skamejkę, U mienja dobre serce dla drugiego człowieka.
ANIUCZKIN. Prekrasno... pazwoltie niech wam podziękuję, ( wsuwa w rękę bumażkę) — Eto na przystrojenie komnatki.
PROSKURÓW (chowa pieniądze). A..: a jej mąź? jak on zacznie fokusy a komedje.
ANIUCZKIN. jej mąż mąż? on że katorż-nik, w szeregu idzie (nagle z nienawiścią). Eto samyj gordyj czełowiek w partji. Nieugięty, zły, wiedzie ich w bunt. Jak mnie go w Kijowie zdali, to my się oczami zmierzyli. I od tej pory priamo dwa dzikie psy.
PROSKURUW. Z zazdrości.
ANIUCZKIN (szybko). Niet, niet — tak ot — bunt u niego a u mienja siła. Pysznie się... gieroj... żoną, czynami... wsiem, a jego duszę i jego żonę ot tak... (łamie szpicrutę). w drobiazgi... o! No praszczajtie! jedu im na spotkanie, za minut 5 będę nazad! Jemszczyk... padawaj! (zajeżdza Kibitka — Alosza przywiązać chce Aniuczkina do kibitki).
BRODIAGA dopada do kibitki i chwyta konia za uzdę. Da... aresztujcie mnie... radi Boga...
ANIUCZKIN. Paszoł won!
BRODIAGA uderzony po ręce przez jamszczyka puszcza konia. Aresztujcie radi Boga! ’ja ubijca! śnieg ot! mnie w turmu choczetsia.