Ta strona została przepisana.
BRODIAGA. Nie w mordu a w zuby... eto raznica. On siużbę pełnił; a tobie oficer nie po służbowej części ale po samowarnej w mordu bije.
ALOSZA. Konwój idiot! Otwiera bramy na roścież — śnieg coraz gęstszy sypie — ściemnia się.
SCENA SIÓDMA.
Brodiaga — Alosza — Proskurów — Iwanowicz — Marusia — Fonia — Szura (potem konwój, Aniuczkin na kibitce pierwszy), Zdanowski — Staniszewska — Kiniewicz, hr. Lipski — Ancypa — Żarski — Pomeranc — Stanisław Podczaski — Alfons Podczaski — Staś Wilgocki — Chłopka — Warjatka — Wygnańcy polacy — Kryminalni przestępcy — 2 unteroficerów — konwojujący sołdaci.
ஐ ஐ
IWANOWICZ wchodzi pierwszy wraz z Marusią Fonią — i Szurą. Idą już, idą!
MARUSIA bardzo wzruszona. Ach! biednieji... biednieji... tak ich dużo aż czarno na drodze.
IWANOWICZ. Chodźmy k’Proskurowu, niech nam da nasze podarki, spotkamy ich w bramie.
MARUSIA. Da... Da! chodźmy! idą ku domkowi, wychodzi Proskurów, trzymając w ręce gazetę.
IWANOWICZ. Zdrastwujtie Fadiej Pawłowicz... my przyszli odebrać nasze podarki... partja idzie!
PROSKURÓW przybiera srogą minę i uderza ręką w dziennik. Wy wiecie czto eto.