Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. V.djvu/172

Ta strona została przepisana.

WSZYSCY. Niet Wasze Wysokobłahorodje:
PROSKURÓW. Odkryjcie głowy... no... prędzej... eto ukaz... da... ukaz, cztoby więcej podarków zesłanym Polakom nie podnosić.
WSZYSCY. Nie podnosić?
PROSKURÓW. Da! Car batiuszka tak nakazał chłopi żegnają się.
MARUSIA. Car batiuszka... Hospody.
PROSKURÓW. Wy Iwan Iwanowicz Iwanow inteligent tak ot wam po osobno. Jeślib nie Polaki byłaby już dawno konstytucja... da i mieszczanie... szlachta i urzędniki... da toże i pocztowe wzrosłyby w znaczenie. Eto dla was! A dla was czerni to ot... Polaki za to zesłane, że ruskich rżnęli, mordowali, rabowali da... kobiety bezcześcili... A teper zdieś, na Sybirze jakby ich wolno puścić, to oni wasze chaty spalą a was eto zareżą jak bydło.
MARUSIA. Nie może być?
PROSKURÓW. Da! tak stoi w prykazie. Sam car-batiuszka dowiedział się, że wy tych przestępców pierogami karmicie, da kopiejki dajecie i gniewa się... O! car się gniewa! (chłopi stają niepewni i zafrasowani).
IWANOWICZ (po chwili). Da... eto wazmożno... no... prepraszam ja by chętnie tot prykaz przeczytał.
PROSKURÓW (gwałtownie). A eto czto takoje! To ja nie mam wiary? jeśli ja mówię