Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. V.djvu/173

Ta strona została przepisana.

to prawda, bo ja carski oficer... a carski oficer prawdą żyje... Ubierajtieś wsie won... a nie, to ja za horodniczym poślę... a nie, to ja...
MARUSIA. Da prasti batiuszka... nie kryczy! my uchodim procz... (naradzają się).
IWANOWICZ (podchodzi nieśmiało). Przebaczcie... no by chcieli nazad nasze pierogi i pieniądze.
PROSKURÓW (wrzeszcząc) Co? co? wasze pierogi ostaną się u mnie! one pojadą do Petersburga do samego cara — one będą świadczyć jako wy się także buntujecie. Was także ześlą, was w turmy zamkną... was (wołając ku domowi). Alosza! postaw samowar!
IWANOWICZ. Chodźcie gałubczyki do domu... tot złodziej nic nie odda... a cóż z próżnemi rękami nieszczastnych spotykać!
MARUSIA. On wszystko nałgał... Polaki dobry naród... mój ojciec jeszcze przed laty miał ich u siebie... oni dobry ludzie...
IWANOWICZ. Każetsia!
MARUSIA. Da... da... Eto tylko dla tego, żeby nam pierogi i kopiejki ściągnąć. Czort z nim (pluje).

(Aniuczkin wjeżdża na kibitce i zeskakuje. — Proskurów wybiega na jego spotkanie).

ANIUCZKIN. Cztoż wsio gotowe?
PROSKURÓW. Da...a gdzież wasza krasawica?