Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. V.djvu/181

Ta strona została przepisana.

ŻARSKI. To dużo.
ZDANOWSKI. Przedewszystkiem trzeba kupić tyle chleba, aby mieć na zapas i ażeby nigdy nas głód tak nie spotkał, jak w tej chwili. A potem...
ŻARSKI. Nie, nie, zaczekajmy...
ZDANOWSKI. Wy możecie, boście silniejsi, ale kobiety, ale słabsi... a dwoje naszych obłąkanych — czy i tym czekać każecie? A potem, dlatego biorę rubla, że jest nas teraz więcej.
ANCYPA. Jakto więcej.
ZDANOWSKI. Czy nie liczycie tych pięciu kryminalistów, których do nas przyłączyli na poprzednim etapie? Oni także nie jedli.
ANCYPA, A! jeśli teraz zaczniemy się ze wszystkiemi dzielić.
ZDANOWSKI. Tak być musi.
ANCYPA (gwałtownie). To moskale... oni nas nic nie obchodzą.
KAROLINA STANISZEWSKA. W tej chwili to są ludzie pozbawieni wolności jak my i jak my głodni.
ANCYPA. O! za dużo tej ewangelii.
KAROLINA STANISZEWSKA. Tyle tylko, ile w sercu każdego chrześcijanina mieścić się winno.
ŻARSKI. Powinniśmy poddać tę sprawę