ANIUCZKIN (z ukłonem). Selon votre desirt... madame...
PROSKURÓW. Pazwoltie życzyć sobie spokojnej nocy.
ANIUCZKIN (ze znaczeniem). Spokojnyj i miłyj... miłyj jak herufimy imiejut w niebie.
ZDANOWSKA (stojąca na progu z pewnem wahaniem). Wolałabym pojechać do miasta.
ANIUCZKIN. Boh z wami... miasto od etapu 15 wiorst, dzieci zachorują... My wam przeszkadzać nie będziemy. Ot, nie odmawiajcie... a to pomyślę, iż wy pogardzać mną chcecie i karać za moje trochę ostre z wam przedtem postępowanie.
ZDANOWSKA (smutnie). Karać pana... nie wolno. Ja mogę tylko życzyć sobie, ażebyś pan był innym. Dobranoc panom.
OFICERZY OBAJ. Pokojnej nocy!
ANIUCZKIN (oszalały z miłości). Ot... angieł... ot kniahyni!
PROSKURÓW. Da.. no wy wiecie... blada a potem harda. Ona patrzy na nas kak na psy.
ANIUCZKIN. Niet! wy nie wiecie, co to kobieta. Ona niby patrzy hardo... a ot uśmiechnie się... oczkiem strzeli. Tak i ta. Ona inaczej nie może... bo ona się mnie boi... Ona wie u mnie siła. Ale ona będzie dla mnie