Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. V.djvu/198

Ta strona została przepisana.

ANIUCZKIN. Unteroficer! zaczem oni nie strelajut? Ja was pod sąd!
UNTEROFICER (cicho). Tam kobiety i chorzy...
ANIUCZKIN. Eto nie wasze dieło! strelat! potem kolbami ich! Pli! (Strzał — cisza — i słychać jęk Alfonsa Podczaskiego).
ALFONS PODCZASKI. Ojcze! (Pada martwy na ziemię).
GLOSY W ETAPIE, Jezus Marja! zabijają! wychodźmy! wolimy! iść... chodźmy... chodźmy!
ANCYPA (chce się rzucić na Aniuczkina). Zabił morderca! (Sołdaci na giest Aniuczkina, zasłaniają go przed wygnańcami, obracając bagnety ku tym, którzy chcą się rzucić na oficera. — Wszyscy wychodzą z etapu, nad zwłokami zostaje ojciec).
ANIUCZKIN (chwilę stoi, jakby zawstydzony — wreszcie uderza się po ostrogach szpicrutą). Hej, jemszczyk podawaj kibitki! A ich wsiech w dyby... da... i mieszać panów Polaków razem z naszemi... zakuwać skareje! (Sołdaci zakuwają). A ot pan Zdanowski pójdzie... (Szuka oczami i dostrzega Brodiagę) z etim brodiagą razem... Dobrana będzie kompanja..
BRODIAGA (triumfująco). I taki ty mienja zaaresztował! (Sołdaci chcą wywlec starego Podczaszego z etapu).
PODCZASKI. Zostawcie mnie razem z sy-