Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. V.djvu/199

Ta strona została przepisana.

nem! (Sołdaci tłumaczą mu coś po cichu i wyprowadzają do zakucia).
ANIUCZKIN Tarapitieś! Spieszcie się! Wszyscy w szereg pod liczbą... skareje!
KAROLINA STANISZEWSKA (do Zdanowskiej). Sił nie mam... nie wiem, czy zdołam isć dalej.
ZDANOWSKA, Niech pani siada na tarantasa wraz z dziećmi, ja pójdę za panią w szeregu do następnego etapu.
KAROLINA STANISZEWSKA. Muszę przyjąć, w oczach mi ciemno. (Staniszewska bierze dzieci i idzie za bramę).
ANIUCZKIN (Widząc, jak Zdanowską skuwają z kryminalistą). A ot prekrasno! madam Zda-owskaja, razem ze wszystkiemi. (Wskakuje do kibitki). Za mnoj! (wyjeżdża za bramę — w etapie leżą martwe zwłoki Alfonsa Podczaskiego).
ZDANOWSKI. Bracia! Niech każdy z nas w duszy odmówi pacierz za tego, którego ciało tutaj pozostaje, lecz duch idzie z nami.
STANISŁAW PODCZASKI. Gdyby choć ciało wziąść.
ZDANOWSKI. Napróżno. Wiecie sami... nie dadzą... tu musi spoczywać gdzie padł.
JEDNA Z CHŁOPEK LITWINKA. Gdyby choć garstkę ziemi.
STANISŁAW PODCZASKI (ze łzami przechodząc w szeregu mimo etapu). Śpij synu spokojnie!