Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. V.djvu/215

Ta strona została przepisana.

MASZA (grymasząc). Niet! ja się ostanę z Zosiejem Grygorjewiczem, my będziemy bałtat’ o miłości i o Lermontowie.
AKSAKOWA. Uchodi procz — mierzawka! Tobie o miłości... idź uczyć się... won!
MASZA. Adje z bonżurom. (Wychodzi na lewo).
AKSAKOWA (rzuca się do Aniuczkina) A teraz ty mów czystą prawdę. Co ty miał z tą guwerneszą? Ona była w ciebie wlublona? co?
ANIUCZKIN. Patisze... mąż...
AKSAKOWA. Naplewat’ mnie na niewo! Co on mi za mąż? Wkopał się w swoje dieła i na próbkę go nie widać. (Idzie do drzwi Aksakowa i zagląda). On uszoł w spalniu... Przeodziewa się... on będzie znów jakieś fokusy ze ssylnymi stroić. Diejatiel kakoj!,.. (Gwałtownie do Aniuczkina). Zaczem ty wczoraj nie przyszedł?... córeczki poszły na pragułku — ja została się jedna.
ANIUCZKIN (znudzony). W turmę iść musiałem. Tam znów są ważne dieła. Waszże mąż ciągle także teraz tam siedzi.
AKSAKOWA. Wriosz! Ty z turmy wyszedł o drugiej. Ja z za gardiny patrzała, a serce mi się ślozami oblewało. Ty preżdie jeszcze przed godziną przychodził. (Aksakow zbliża się). Izmiennik ty! uhodi ty prócz? (Na-