Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. V.djvu/216

Ta strona została przepisana.

gle wyciągając ręce). Angieł ty! herufim!... diemon ty!... mój!... (Całuje go namiętnie).
ANIUCZKIN (odtrącając ją od siebie). Ostrożnie! (Wchodzi Aksakow, bez munduru, W domowej kurtce z srebrnymi guzikami).
AKSAKOW. Wy zdieś Osipie Grygorjewiczu?
ANIUCZKIN. Żdu na was gaspadin gubernator.
AKSAKOW. K’wam u mnie prośba. Idźcie do tiuremnego dyrektora i każcie żeby tych ludzi, których ja kazał przywieść razem — przywiedli każdego po osobno. — To jest pierwszego osobno, a dwóch drugich razem. Już pisać nie chcę, bo niewiadomo gdzie dyrektor siedzi.. wy go lepiej sami znajdziecie.
ANIUCZKIN. Ja do waszych usług Piotr Stepanowicz.
AKSAKOW. A wracajcie się tu jeszcze.
AKSAKOWA. Czekamy na was z czajem. (Aksakow spogląda na nią ze złością — ona woła za odchodzącym Aniuczkinem. Adje z bonżurom Zosieju Grygorjewiczu.

SCENA SIÓDMA.
Aksakowa — Aksakow.
ஐ ஐ

AKSAKOWA. Cóż na mnie patrzysz zwierem? ha?
AKSAKÓW. Tylko ty mi żadnej histeryki dziś nie strój, bo u mnie cała przepaść dieł