STAŚ. Mama.
AKSAKOWA (z krzykiem). Czto eto? Boh mój! Sonia? ujdiom! ujdiom! nie chaczu byt zdies bolsze!...
AKSAKÓW (wyrzuca gwałtownie obie kobiety na lewo i zamyka drzwi na klucz). Won! poszły won! (Wraca do Stasia).
STAŚ. Dlaczego mama i Mania poszły? I tak dziś już rewizji nie będzie, a potem sługa stoi na dziedzińcu to da nam znać, jak będą szli.
AKSAKÓW (podprowadza go do pieca). Mania przyjdzie zaraz, siądź. Miałeś dziś korepetycje... ucznia masz dobrego?
STAŚ (spiesznie). Dobry! dobry! uczy się! ja patrzę na szyby, mróz rysuje srebrne kwiaty i liście... to bardzo ładnie.
AKSAKÓW (podaje mu talerz z zupą). Jedz! mama przysłała z kuchni... prosi, żebyś jadł.
STAŚ. Mama?,.. szarpie skubie?... cóż, kobieta nic nie może... szarpie... łzy... modli się...
AKSAKÓW (karmi go jak dziecko). Pani Staniszewska przecie chce Sybir odebrać Moskalom?
STAŚ. Tak, tak mówiła i pani Zdanowska także... Tylko Makar się gniewał i krzyczał, a tak łańcuchem brzęczał...
AKSAKÓW. A pan Zdanowski podobno także się gniewał.
Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. V.djvu/232
Ta strona została przepisana.