Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. V.djvu/24

Ta strona została przepisana.

MATAŁKOWSKA. Klocia... usłuż... Panu... (daje jej znak i podając flaszką mówi): Zabawiaj go przy bufecie — sama nie pij — to się na nic nie zda...

(Klocia zbliża się do Botkina rozmawia z nim — nalewa wódki).

BOTKIN. Panna taka blondynka? Daję słowo... jak złoto... czyste złoto — ładna panna...
KLOCIA. E... gdzie ja ładna...
BOTKIN. Daję słowo... i figura niczego...

(wchodzą rozmaici goście — sami mężczyźni — siadają do stołów — zaczyna się ruch. Frajman przestał chwilę grać, Kelner chodzi dokoła stołów, usługuje — Józia i inne dziewczyny chichocząc witają się z gośćmi — szczęk talerzy — co chwila słychać głos Kelnera).

1 GOŚĆ. Dajcie nam tymczasem dwa draejery!
2 GOŚĆ. Dla mnie pilznera i rozbratel, tylko na maśle!
MATAŁKOWSKA. Czemu Frajman nie gra? Wierciołek powiedz Taperowi, niech gra. — (Kelner biegnie do Frajmana i mówi do niego po cichu).
1 GOŚĆ. Hej panno! Cóż to? będę czekał dwie godziny.
KELNER. Zaraz! zaraz!
1 GOŚĆ. Żydowskie zaraz!

(pod oknem dwa stoliki próżne. Matałkowska idzie i wywołuje Kelnera na róg stołu).