Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. V.djvu/242

Ta strona została przepisana.

o Zdanowskawo... Czto? ot kartoczki Eto prekrasno — eto budiet — romanticzno... wy lubicie takie lermontowskie kawały... No sogłasien? (Chwyta karty i tasuje z gorączkowym pospiechem). To moja... to wasza strona... (Aniuczkin patrzy na niego).
AKSAKOW (rzuca). Mai, waszy, mai! tuz! tuz Zdanowski mój! mój... ja wyigrał Zdanowskawo!
ANIUCZKIN. Wy?
AKSAKOW. Da pozwoitie batiuszka... my czestno igrali...
ANIUCZKIN. Czto wzdor sztos! (rozrzuca szpicrutą karty) brostie!... lepiej wydajcie mi wasze świadectwo.
AKSAKOW (wściekły). Nie dam.
ANIUCZKIN. Musicie, nic nie stoi na przeszkodzie.
AKSAKÓW. Jest spisek.
ANIUCZKIN. To plotki... dowodów niema. — Ja jutro jadę... — praszczajtie! (już we drzwiach nadziewając czapkę). A co do waszej żony, to — wy wiecie... ja na duel sołgłasien. (Śmieje się i wychodzi, trzaskając drzwiami).

SCENA SIEDEMNASTA.
Aksaków sam — później Tarasowicz — później Bukaszka.
ஐ ஐ

AKSAKÓW. Ach ty skaliria! ty mierzą-wiec! cztob ty ruki i nogi połamał (stara się