Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. V.djvu/269

Ta strona została przepisana.

STANISZEWSKA (szybko). Ja mam pozwolenie na dzisiejszy wieczór. Pan wice-gubernator pozwolił, żeby ci panowie dzisiejszy wieczór spędzili u mnie (pokazuje papier).
ANIUCZKlN. Naplewat mnie na to pozwolenie. Mnie się trzeba pytać o pozwolenie! Zdanowska niech jutro jawi się u mnie. ja jej rozkaz powtórzę, jak ona dobrze nie słyszała. (Drzwi się otwierają, wchodzi Tarasowicz w futrze i prowadzi Stasia Wligockiego).

SCENA PIĄTA.
Ciż sami, — Tarasowicz — Staś — Wilgocki.
ஐ ஐ

TARASOWICZ. Wy tu Zosiej Grygorjewiczu?
ANIUCZKIN. Da, ja sam smotr robię wieczorny. A wy tu po co Anempodist Wasiljewiczu?
TARASOWICZ. W tę minutę się dowiecie. (Do Staniszewskiej). Ja za miastem, nad przepaścią spotkał waszego warjata, biegał nad jeziorem i drżał z zimna... Ja ludzki człowiek — pojmał go — choć on mnie pokąsał i wam go przywiódł. Wy przecież macie rozkaz, że on z wami ma mieszkać. Czemu go nie pilnujecie.
STANISZEWSKA. Ucieka sam i nie mamy sposobu utrzymać go w domu. Przytem