Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. V.djvu/27

Ta strona została przepisana.

MATAŁKOWSKA (do Kloci). Klocia! idź z panem do stołu i usługuj panu... (Botkin i Klocia odchodzą). A to ładna historja! a tom się wplątała...
KAZIMIERZ (do Józi). Dasz nam przedewszystkiem wódki i rzodkiewek, masła i śledzia na zakąskę...
JÓZIA. Dobrze... a ma pan zielone?
KAZIMIERZ. Nie mam.
BOGDAŃSKI. Co takiego?
KAZIMIERZ. Ano — gram z Józią w zielone!...
JÓZIA. Przegrał pan! przegrał pan! co mi pan kupi za przegrane?
KAZIMIERZ. Co zechcesz? — A teraz daj jeść, bo umieramy z głodu. (Józia odbiega do bufetu — Wybiera przekąski i nalewa wódkę).
BOGDAŃSKI. Czyś ty naprawdę oszalał? grasz w zielone z tą głupią dziewczyną.
KAZIMIERZ. Co chcesz? muszę się zniżyć do poziomu jej inteligencji. Ona szalenie lubi, żeby z nią grać w zielone, dlaczego jej mam odmówić tej przyjemności. Czy moje komentarze do Nietzschego ucierpią co na tem?
BOGDAŃSKI. Zapewne. Skoro masz w umyśle na tyle siły odpornej, że cię nawet gra w zielone z restauracyjną dziewczyną nie ogłupi... Tylko...