STAŚ WILGOCKI (biegnie znów po skałach). Echo! Echo! gdzież jesteś? Oh! oh! woda!... srebrzy się... ludzie ludzi kąsają, z drogi w przepaść spychają.
ANIUCZKIN (na skale — schodząc, gdzieś się podział Staś). Gdzie ten proklatij? a to wierci się... o! już tam — tak wysoko (do unteroficera). Każ sołdatom, żeby się za nim wdarli — tylko niech go nie spłoszą... a jeśli się Zdanowski pokaże... chwytać.
TARASO WICZ. Zdrastwujcie Zosiej Grygorjewicz...
ANIUCZKIN (chwytając rewolwer). Kto tu?
TARASOWICZ (słodko). Ja gałubczyk... wasz druh i znajomy... Anempodist Wasiljewicz... A wiecie co angieł mój... Mnie przyjemnie widzieć, że wy naszym systemem nie pogardzacie i zaczynacie także ot sobie tajną policję trzymać...
ANIUCZKIN. Po co wy tu przyszli Anempodist Wasiljewiczu?
TARASOWICZ. Po to samo, co wy, Zosiej Grygorjewiczu...
ANIUCZKIN. Ja po Zdanowskiego.
TARASOWICZ. Ja także po niego, No,
Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. V.djvu/296
Ta strona została przepisana.
SCENA DRUGA.
Staś Wilgocki — Aniuczkin — Unteroficer — Sołdaci Aniuczkina i poprzedzający.
ஐ ஐ