Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. V.djvu/303

Ta strona została przepisana.

dwa, trzy punkta miasta — dzwonić we wsie kołokoty — kazać mnichom niech wybiegną z monasteru i rozwieją riasy, biegnąc po ulicach. Niech krzyczą na pomoc... to lud bardzo trwoży.
WARŁAMOW. Słuszaju wasze wysokobłahorodje.
TARASOWlCZ. Spędzić mi tu warjata (Sołdaci rzucają się i zarzucają sznur).
ANIUCZKlN. Ze mną są psy... może puścić?
TARASOWICZ. Nie trzeba, psy hałas robią. (Jeden sołdat złapał Stasia na stryczek). Ściśnij mocno skatina... a to zacznie krzyczeć. (Ściągają Stasia ze skały).
TARASOWICZ. Da zakneblować... wziąć go pod ręce i odprowadzić daleko na drogę. (Do Aniuczkina). Gdzie on ich zostawił?
ANIUCZKIN. Koło krestowskiego mostu.
TARASOWICZ. Tam go odprowadzić, puścić i wracać kłusem... a kryć się w cieniu... Warłamow — idź z nimi.
WARŁAMOW. Słuszajus wasze wysokorodję! (Wychodzi, za nim kilku sołdatów wywłóczy na postronku Stasia).
ANIUCZKIN (pada na skałę). Ja ze wszystkiem ustał... sił mi brak...