TARASOWICZ. Da — u was nerwny tiemperament, a z tem daleko w ruskiej służbie się nie zajdzie. (Wraca Warłamow, sołdaci biegną cicho).
WARŁAMOW. Wasze wysokorodje oni opodal błąkali się w skałach... my na nich puścili warjata.
TARASOWICZ. Pochować się w skały — wszyscy — psy pokneblować — czekać komendy. (Do Wariantowa). Ty do turmy i pamiętaj, co cię czeka. (Warłamów wybiega. Wszyscy szybko kryją się w rozpadliny skał — scena pustoszeje — księżyc zakryty chmurą).
KINIEWICZ. Stasiu! zaczekaj! gdzie tak biegniesz? Nadążyć nie możemy.
LIPSKI. On ma postronek naokoło szyi... ktoś widocznie usiłował go schwycić.
ŻARSKI (oglądając się). Nie ma nikogo... pustka zupełna. Jaka dzikość i smutek... prawdziwie czartowskie siedlisko.
KINIEWICZ (do Zofji). Pani zmęczona... niech pani spocznie.