Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. V.djvu/306

Ta strona została przepisana.

KINlEWICZ. Wysoko serdeńko, jakże nam się tam dostać?
ŻARSKI. Niech on nam zapali.
LIPSKI (smutnie kiwając głową). Na szalony czyn — znak rozniecony ręką szaleńca. (Żarski podnosi gałąź z ziemi, zapala ją i daje w rękę Stasiowi Wilgockiemu, mówiąc).
ŻARSKI. Idź! zapal! zapal!
STAŚ WILGOCKI (dziko). Ogień! Ogień! pożogę niosę! śmierć! (Drapie się na skałę i podpala stos — przerażony jednak płomieniem, cofa się i zeskakuje). Gore! Gore! O! o!

SCENA CZWARTA.
Ciż sami i Zdanowski. (Zdanowski ukazuje się na tle gorejącego ognia na skale).
ஐ ஐ

ZDANOWSKI. Nareszcie!
ANIUCZKIN (Wypadając z ukrycia). Dzierżytie jewo! (Sołdaci ze strasznym wrzaskiem porywają się ze skuł i pędzą ku Zdanowskiemu).
TARASOWICZ (chcąc ich powstrzymać). Na Boga jeszcze chwilę!
ZOFJA. Zginęliśmy! (Tarasowicz chce zastąpić Aniuczkinowi drogę).
ANIUCZKIN (jak szalony). Prócz! a to ubiju! (Na skale pojawia się Brodiaga obok Zdanowskiego Sołdaci chcą się wedrzeć na skałę).