Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. V.djvu/308

Ta strona została przepisana.

TARASOWICZ (do siebie). W dzwony nie biją, wszystko przepadło!
ANIUCZKIN. Psy! (Sołdaci wiodą na łańcuchu dwa olbrzymie psy i rzucają je z brzegu w wodę).
BRODIAGA (do sołdatów). Puśćcie mnie... wy zdradzacie... bracia!
UNTEROFICER (na brzegu). Psy z niczem wróciły.
ANIUCZKIN (szalejąc). Ja jego mieć muszę! muszę!
TARASOWICZ. Odprowadzić tych ludzi do turmy! (Do Lipskiego). Pan Graf pójdzie pierwszy na szubienicę.
LIPSKI. Nie cofnę się, bądź pewny kanaljo! (Wyprowadza Lipskiego — Żarskiego — Kiniewicza).
SOŁDAT (który nie mógł sobie poradzić z Brodiagą). Wasze wysokobłahorodje — nie można go pojmać — kąsa.
ANIUCZKIN (który przez ten czas zbiegł ze skały, chwyta Zofję i wlecze ze sobą na brzeg). Pochodnie! (Dwóch sołdatów zapala pochodnie z gałęzi i podnosi na brzegu wysoko w górę — pomiędzy nimi staje Aniuczkin, który trzyma za gardło Zofję lewą ręką — prawą przykłada jej do skroni rewolwer i woła donośnym głosem w głąb sceny, pochodnie oświetlają jaskrawo tę grupę).