Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. V.djvu/35

Ta strona została przepisana.

MARJAN. Co jest w tych papierach, które ci pocztą nadsyłają?
KAZIMIERZ. Dokładne plany fortecy nowogieorgiewskiej — rozporządzenie armji w chwili mobilizacji.
BOGDAŃSKI. Nie mów tak głośno...

(Mówią ciszej).

KORNIŁOF (do Botkina) Idź pan, powiedz, ażeby przestali grać na fortepjanie. Ani słowa usłyszeć nie można.
BOTKIN. Według rozkazu. (Wstaje i lawirując między stolikami idzie do bufetu, gdzie mówi po cichu z Matałkowską, ta woła Klocię i posyła ją do tappera, który grać przestaje).
1. GOŚĆ. A to mi dała musztardy — nic się doskrobać nie mogę.
2. GOŚĆ. Panno Klociu, w tym rozbratlu dużo kości, a mięsa ani odrobiny.
KLOCIA. E! uprzedza się pan.
3. GOŚĆ (do 1. dziewczyny). Czego ty we mnie ciągle wmawiasz ten porter? Ja nie lubię porteru.
DZIEWCZYNA 1. Mógłby się pan napić choć bez grzeczność dla mnie.
2. GOŚĆ. Także! Każ mi dać jedno ciemne.
3. GOŚĆ. Dlaczego nie grają na fortepjanie? Cóż to pogrzeb?