a cóż innego? co my możemy pić?... my nie psy, żeby wodę chłapać.
JÓZIA. Ile butelek?
NIKIFOROF. Co to ile? tyle co każę (tłucze kieliszek) a to na początek!
AGAFONOF (pijany). Grigoryj Antonowicz — gałubku nie bij! nie bij! a to także taka toska i mnie za serce chwyta! że i ja zbiju, całą pasudu, a potem budiet szkandal...
NIKIFOROF. Ty Juryj Iwanowiczu jesteś prosto pijany... szkandału być nie może, bo ja jestem kawaleryst... o!... do mnia nikt nic nie ma (tłuczę szklankę). Ja pić z takiej pasudy gdzie byle pierwsze prachwosty mordy maczały — nie będę... Niech mi dadzą inną pasudę...
STREŁKOF (do Józi, która przyniosła szampana). Panna z nami się napije? Ha?
JÓZIA (oglądając się na Kazimierza). Ja obiecałam już tym panom...
STREŁKOF (gwałtownie). Co to obiecałam? Ja pierwszy. Ja w pannu wlublon do biezumja... panna będzie tu siedzieć, a potem ja pannę do domu odwiozę.
JÓZIA. Kiedy proszę pana — tamten pan to się chce gwałtem ze mną żenić... Jak Bozię kocham!
STREŁKOF. Co to żenić!... ta głupstwa! panna Józia powie, żebym się zariezał — to
Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. V.djvu/39
Ta strona została przepisana.