Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. V.djvu/43

Ta strona została przepisana.

forof — słyszysz... ci panowie nie chcą napić się z nami.

(Botkin i Korniłof w głębi powstali — wszyscy goście w milczeniu powstają, niektórzy chyłkiem się wynoszą — dziewczyny uciekają za bufet).

MATAŁKOW5KA (zdejmując prędko z bufetu szkło). Zdejmujcie klosze... prędzej... gasić dużą lampę... (kasjerka gasi lampę na bufecie). Chować kompotierki pod bufet...
DZIEWCZYNY. Jezus Marja!
MATAŁKOWSKA. Cicho głupie!
NIKIFOROF. Nie chcą pić? gdzie szaszka? (szuka szabli). Kawaleryst ich nauczy...
BOGDAŃSKI. Nie wiem kto kogo!
STREŁKOF. Można się przekonać...
MARJAN. Do stu djabłów, dość tego!
AGAFONOF (powstrzymując Strełkofa). Alosz-ka! bracie... co ty robisz!
STREŁKOF. Pusti mienia! ja ich nauczu...

(Hałas — nagle pomiędzy nimi staje Korniłof).

PUŁK. KORNIŁOF. PażałujstaL. patisze!...

(Oficerowie się usuwają... Botkin podchodzi do nich i mówi im coś do ucha).

NIKIFOROF. Mnie to wsio rawno. Ja kawaleryst, on do mnie nic.
KORNIŁOF. Patisze!... (surowo patrzy na nich — oni mimowoli pod tym wzrokiem się cofają — podchodzi do Polaków i mówi bardzo grze-