Ta strona została przepisana.
ANNA (głośno). Nie wychodź!.. tam jest nieszczęście za progiem!
(Dzwonek — wszyscy się zrywają — chwila milczenia).
BOGDAŃSKI (szybko). Nie otwierać! Kazimierzu! daj zapałek — świecę!...
(Sługa biegnie do przedpokoju i otwiera drzwi. — W jednej chwili przedpokój wypełnia się żandarmami Botkin — Agafonof).
JÓZEF. Zapóźno!
ANNA (chwyta z ręki Kazimierza kulkę papieru i wsuwa ją sobie we włosy). Daj!
SCENA DZIESIĄTA.
Ciż sami. — Botkin — Agafonof — żandarmi — później pani Korbie! i dzieci.
ஐ ஐ
BOTKIN (wchodzi i kłania się — do żandarmów). Sprowadzić do tego pokoju wszystkie osoby, przebywające w mieszkaniu! (żandarmi wychodzą — do służącej). Proszę tu wejść. Niech nikt z państwa nie rusza się z miejsca i proszę nie rozmawiać pomiędzy sobą.
(Milczenie, podczas którego wprowadzają żandarmi p. Korbiel na wpół żywą i dwóch małych chłopców w mundurkach).
P. KORBIEL. Panie generale! to pomyłka! my tu o niczem złem nie myślimy... my tu... Boże!... (płacze).
BOTKIN. Cicho! Niech pani będzie cicho! Śledztwo wszystko wykaże... Tu był przed chwilą briftreger?