Ta strona została przepisana.
BOTKIN (do żandarma). Generał adiu?
ŻANDARM. Niet nasza błahorodje — tam gaspadin prezident warszawskich tieatrow.
BOTKIN. Pałkownik Korniłof zdieś?
ŻANDARM. Da wasze wysokobłahorodje — oni izwolili idti na beletaż.
(Botkin idzie do okna, wyjmuje z poza rękawa papier i czyta — pauza.
2. KOBIETA (wstaje i idzie do żandarma). Przepraszam pana, czy my długo będziemy czekać? Pan generał prędko wyjdzie?
ŻANDARM. Siej czas.
2. KOBIETA. Dziękuję panu (siada).
(Drzwi otwierają się szybko i wchodzi Korniłof w sztabowym mundurze jako urzędnik do szczególnych poruczeń przy generale Hornie. — Kobiety wstają, on uprzejmie kłania się im i podchodzi do Botkina)
1. KOBIETA. To nie generał.
SCENA DRUGA.
ஐ ஐ
KORNIŁOF (do Botkina). Dzień dobry — masz pan to, o co prosiłem?
BOTKIN. Tak. Trudno mi było wydostać, ale oto ów papier.
KORNIŁOF (chowa papier w rękaw). Dziękuję. Byłeś pan dziś w cytadeli?
BOTKIN. Byłem. Panna Lasocka ma się