Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. V.djvu/82

Ta strona została przepisana.

KORNIŁOF. Pan jesteś jeszcze młody i niedoświadczony. Pan widzisz tylko powierzchownie — a ja widzę głąb rzeczy.

SCENA TRZECIA.
Ciż sami — Wielhorska, później Aktor.
(Wielhorska biednie, czarno ubrana, wsuwa się nieśmiało i kłania się żandarmowi).
ஐ ஐ

WIELHORSKA. Ja przepraszam pana, ale dziś podobno generała Horna można zobaczyć.
ŻANDARM. Saditieś rjadom. — Generał siejczas buaiet prinimat.
WIELHORSKA. Dziękuję panu! (siada nieśmiało na krzesełku — wchodzi aktor).
KORNIŁOF. A.. to pan Olszyński? co?
AKTOR. Panie pułkowniku... kara za paszport — sto pięćdziesiąt rubli — skąd wezmę — gaży w ogródku mam na lato 60! Ratuj dobrodzieju!
KORNIŁOF. Tu nie pasportnoje otdielenje.
AKTOR. Ja wiem, ale gdyby pan pułkownik zechciał...

(Rozmawiają po cichu. Przez scenę przechodzi Prezes teatrów w generalskim mundurze i kieruje się ku wyjściu).

KORNIŁOF (zwraca się do prezesa). Zdrastwujtie Walentin Walentinowicz.
PREZES. Zdrastwujtie... a! ja zabył... Wot