Ta strona została przepisana.
go wydalili z górniczej szkoły w Dąbrowie... Ja nie wiem, czy ja zdołam przemówić słowo... ja się tak boję...
1. KOBIETA. Pan generał grzeczny człowiek... tylko...
2 KOBIETA. Och Boże! Boże! Tam przeszłego roku jedna panna popodrzynała sobie żyły kawałkiem szkła... (zakrywa oczy i płacze).
1. KOBIETA. Tak, ja to słyszałam!
2. KOBIETA. Ja nie mogę spać w nocy — ja ciągle o tem myślę...
1. KOBIETA. Bóg będzie czuwał. Nie dopuści..
2. KOBIETA. Och moja pani! moja pani!
(Drzwi się otwierają, staje w nich generał Horn — za nim Korniłof i dyżurny drugi żandarm. — Kobiety wstają).
SCENA CZWARTA.
Ciż sami — Horn — Korniłof. (Horn podchodzi do każdej z kobiet, słychać jak półgłosem pyta: „Czto wam ugodno?...“ — Kobieta cicho odpowiada: „Ja, panie generale o pozwolenie“... i t. d. Czwarta i trzecia podają papiery — on je oddaje dyżurnemu żandarmowi. W trakcie tego Korniłof podchodzi do Wielhorskiej).
ஐ ஐ
KORNIŁOF. Ja uprzedziłem pana generała o pani przybyciu. Pan generał dziś jest rozdrażniony i bardzo na pani syna rozgniewany. Niech pani nie płacze przed nim, bo go to rozdrażni jeszcze więcej.