Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. V.djvu/89

Ta strona została przepisana.

pomyśleć! (do Korniłofa). Opowiedz pani, o co chodzi. Ja mówić o tem nie mogę spokojnie.
KORNIŁOF. My już od miesiąca dostawali listy, że syn pani zdejmuje plany i donosi o tajnej mobilizacji wojsk na wypadek wojny.
HORN (który chodził po podoju — nagle). Czemo wy prjamo nie skażetie? (do Wielhorskiej). Nas listy bezimienne ostrzegły, że pani syn — to prosty szpieg.
WIELHORSKA (z krzykiem). Kłamstwo!
HORN. Co to? jak pani śmiesz?
WIELHORSKA. Kłamstwo... mój syn mógł się dopuścić wszystkiego: spisku, buntów, propagandy, czy jak tam wy to nazywacie, ale on szpiegiem być nie mógł... to nieprawda! to nieprawda. Pan Bóg świadkiem, że to nieprawda!
HORN. Są dowody. Aresztowaliśmy go w chwili, gdy pocztą nadesłano mu plan nowogieorgiewskiej fortecy. Dowód mamy w rękach, choć ukryty był we włosach panny Lasockiej. Rano zawiadomiono nas, że syn pani wieczorem odbierze taką przesyłkę. Myśmy czuwali, (milczenie). I cóż? teraz już pani nie krzyczysz, że kłamię? nie przeczysz? ha?
WIELHORSKA. Ale nie mniej w głębi duszy w to, co mówię — wierzę.