Ta strona została przepisana.
AKT CZWARTY.
(Pokój ten sam, co i w akcie poprzednim. Na kanapie leży Jadwiga w tej samej prawie pozie jak przy końcu aktu III. — przez zapuszczoną roletę widać dzień jasny. — Na ziemi stoi miednica z wodą, a w nią wstawiona świeca dogasa. Chwila milczenia. — Drzwi od sypialni uchylone i widać jasny pas światła. — Jadwiga budzi się, leży chwilę z otwartemi oczami, potem siada na kanapie i widać na jej twarzy wysiłek myśli, jakby usiłowała sobie przypomnieć co się stało. Jest blada bardzo, oczy pod-siniały, włosy rozrzucone. Zwłóczy się z sofy i idzie do kuchni. Spotyka się we drzwiach ze sługą).
SCENA PIERWSZA.
SŁUŻĄCA — JADWIGA.
ஐ ஐ
SŁUŻĄCA. Chwała Bogu, że się pani przebudziła...
JADWIGA. Byłaś u starszego pana?
SŁUŻĄCA. Byłam. Jeszcze spał... ale powiedzieli mi, że zaraz mu powiedzą jak się obudzi — (chwila milczenia). Samowar gotów, ja herbaty pani przyniosę.
(biegnie do kuchni. — Jadwiga wraca na sofę i siada. Służąca wchodzi, niesie szklankę herbaty i rogaliki).