chwili). Jeżeli więc nie dla kogoś chcesz rozstać się z mężem, wytłomacz mi dlaczego to chcesz uczynić?
JADWIGA. Przedewszystkiem dla siebie. Zdaje mi się, że jeszcze istnieję i warto zająć się mną także naprawdę. —
ANTONIEWSKA. Mąż twój zajmuje się tobą o ile mu jego zatrudnienia pozwalają. — Często go widzę w domu. — Jeżeli nie chcesz sama z nim chodzić na spacer, do cyrku, do teatru, to już twoja wina. —
JADWIGA. Jego świat jest inny, mój inny.
ANTONIEWSKA. A! daruj moja droga! Nie jesteś orłem, ani genjuszem. Musisz trochę spuścić z tonu. —
JADWIGA. Nie, matko! To niemożliwe. Ja muszę pozostać tem czem jestem, nabyłam to poznanie rozkoszy, jaką wytwarza zawarte w nas samych piękno kosztem wielu myśli moich i cudzych, i dlatego chcę stąd iść, aby módz teraz pozostać w ciszy i spokoju. —
ANTONIEWSKA. Ale ocknij że się! — Gdzie pójdziesz? My cię do domu wziąć nie możemy. — Oprócz Wisi — Locia już dorasta. Jakiż konkurent znajdzie się do nich, skoro dom skandalizować będzie obecność separatki. — Jeżeli zamieszkasz sama, jeszcze większa plama padnie na te biedne dziewczęta. — Powiedzą ludzie, iż jesteś takiego rodzaju kobieta, iż właśni rodzice dom przed tobą zamknęli.
Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. VI.djvu/126
Ta strona została przepisana.