EDEK (smutno). Jak byś miał dziury w butach, dziury w portkach, dziury w mózgu, jak by ci było niewesoło i ciężko, to byś także nie był uprzejmy.
FILO (serdecznie). Ja bym cię, Kula, do siebie zaprosił, jak Boga kocham i wszystko ci dał, ale moi starzy to taka para Dulskich, że aż w nosie kręci.
EDEK. Ja wiem, tyś dobry w gruncie rzeczy, ale twoje środowisko — bagno!
FILO. No — a ja romantyk.
EDEK. Djabła tam! pozujesz na romantyka. Szczerości ani grdynia. No.. idź już...
FILO. Zostawię dla niej papierosów.
EDEK. Także coś. Idź już.
FILO. Aha! tu masz! Etykę.
EDEK. Kiedy oddać?
FILO. Weź całkiem. Nie krępuj się. Ja i tak bym spuścił.
ŻELAZNA. Nie lubię wizytów.
FILO. Siawus Edek!
ŻELAZNA. Proszę po papierach, bo podłoga świeżo umyta.