Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. VI.djvu/219

Ta strona została przepisana.

STEFKA. Kłamie jak pies. Bo — mówił, że ona ma linję... Ona podsłuchiwała!.... No a teraz raz dwa... muszę się uczyć Julji... dawajcie balkon! Mam zadane na jutro... no!... stół... (taszczy stół na środek sceny wskakuje na stół — rzuca broszurę Daumowi — i woła). Niech czyta Romea i sufleruje... dalej.
DAUM (skrzywiony). Nie mam okularów.

(rozwala się na szeslęgu).

STEFKA, (grzecznie i miluchno). Jakkolwiek. No!... ona prosi...
DAUM (grożąc). Nie zasłużyła... (czyta)

Coś błysnęło mi w oknie
ach! to Julji lica i t. d.

STEFKA (na stole).

Teraz ja! — Romeo — niestety
Nazwisko twoje razi Kapulety.
Bo co to jest Romeo — czyli to źrenica
Czy ręka? czy też która stopa... czy jaka część lica...

DAUM. Czy stopa.
STEFKA. No — to już powiedziałam...
DAUM. Ale ona powiedziała „czy też która stopa!“
STEFKA. Nie piłować... no teraz on.

(pokazuje nogą na niego).

DAUM. Zaraz! (czyta)

Zieloność barwa głupców
Porzuć modne stroje
O Juljo Montepa! ty kochanie moje!