Niech sama, sama, to jest mój system... (obejmuje Stefkę i całuje) Dzieciuś, pieszczotka, Stefuś... jak zechce i kiedy zechce... choćby zaraz jestem twój... i z dyrektorem pomówię... i wszystko... Stefuś... laleczka... pieścidełko... jakie to cacane, jakie to zgrabne... może dziś Stefcia by mnie odwiedziła?... ja tu będę w sądzie... karteczkę przez woźnego... Michasiowa zaniesie... uprzedzi... jakie to zgrabne.. powiadam ci Stefuś wszystko... wszystko...
STEFKA. Masz! jest!
DAUM (za drzwiami). Proszę łańcuch odłożyć.
STEFKA (wyniośle). Cóż tam? czego? pali się?...
DAUM (wchodzi, spostrzega Boguckiego). Pewny byłem.
BOGUCKI (ironicznie). Ślicznie, żeś się nie zawiódł. — Idę — panno Stefciu... do widzenia...
DAUM (zły). Czy ja wypłaszam?
BOGUCKI (ubiera się). Cóż znowu? idę do sądu.